Najnowsze wpisy, strona 2


wrz 21 2005 kobieta
Komentarze: 0

 

Kiedy kobieta jest piękna?

Czy tylko wtedy, gdy jest kochana?

Jak ja się czuję ?

Czy jestem piękna ?Czy mogę być piękna bez miłości?

Tak pragnę

czułych spojrzeń, gestów muśnięcia warg

Jak tęsknię za bezpiecznymi ramionami mężczyzny

Wwąchiwania się w moje smukłe ciało

kocham Cię pragnę potrzebuję to takie piękne słowa jeśli wychodzą z głębi mogą przyprawić o zawrot głowy

może kiedyś ...

a teraz mogę wtulić się w samotne łóżko pustą poduszkę i marzyć,że wieczorową porą przytuli mnie ktoś...

może On...

Nie żałuje niczego , nie żałuję żadnego dobrego gestu czułego słowa wypowiedizanego bez odzewu...

Chcę być słaba bezbronna, aby na to pozwolił mi ktoś...

Nie liczę już na nic żyję dniem dzisiejszym nie chcę się wgłębiać w nicość

Nie będę już latać jak małpka zabawiać słowem gestem , żeby się nie znudził bo wtedy odejdzie ucieknie nie wiadomo gdzie nie wiadomo do kogo , ucieknie odemnie...a ja znowu będę sama

a kiedyś tak bardzo wystarczyło być po prostu ..

.

 

 


 

dorotka.com : :
wrz 20 2005 dziś
Komentarze: 0

Dzisiaj cały dzień próbowałam być daleko od niego, i skutek odwrotny nawet nie potrafię się sprzeciwić że chcę jechać sama bez niego, nie chcę go widzieć a jeśli muszę to tylko tyle ile jest to konieczne.i to nie dlatego że cierpię po prostu takie uczucie że po prostu nie chcesz kogoś oglądać

Jedno co napawa mnie dumą to moje dzieci są wymarzone i cudowne mają swoje za uszami ale przez to są indywidualistami, tak bardzo cieszę się że mogę byc ich mamą a to dziecko które noszę w sobie wkońcu po tylku trudnych momentach mam dla niego wewnętrzną miłość którą  na pewno czuje kocham cię synku...

dorotka.com : :
wrz 20 2005 czemu?
Komentarze: 1

Czemu, czemu czemu?

Robię włąśnie porządki pewnie zaczynam się mościć przed porodem i znalazłam stare kartki zapisków mojego męża są to zapiski od listopada 2003 roku miałam sprzątać ale wciągnęła mnie lektura tych kartek i tak czytając myślę sobie przecież ten facet nie kochał mnie już dawno dawno  czy wogóle...?

Może o to właśnie się w tym wszystkim chodzi...

Jedno jest pewne i chcę w to wierzyć wiem że tak było otóż jestem pewna że połączyła nas ogromna miłość cudowna i przez pierwsze lata małżeństwa mimo że nie było nam łatwo kochaliśmy się kochaliśmy nasze dziecko wszędzie byliśmy razem potrzebowaliśmy siebie jak powietrza

czułam ogromne szczęście w sercu że żyjemy sobie z dala od innych tylko dla siebie możemy godzinami rozmawiać było cudownie...

Od zawsze Paweł miał skłonność do rozmarzania się , przeszkadzało mu  moje poczucie realizmu i od tego wszystko się zaczęło...

ale to już jakby temat rzeka , którego nie warto ciągnąć

Zastanawiam się dlaczego jeśli Paweł już wtedy tak bardzo pragnął tej YIN tej swojej wyspy a ja nią nie byłam , dlaczego nie odszedł?  bał się tego? bał się opini ojca? , który jest bardzo dla niego ważną osobą zastanawiam się dlaczego?W sumie gdybym nie była z nim emocjonalnie związana pewnie stwierdziłąbym ,że naprawdę musiało byc mu bardzo ciężko tak żyć z kimś kogo nie obdarza żadnym uczuciem, kto jest dla niego obcy

Tylko wlaśnie dlaczego nie odszedł? przecież właśnie to on głosi teorie o tym aby nie być bylejakim i nie godzić się na wegetację.

Nie jestem juz na niego zła ,troszkę ochłonęłam bo przecież nie można w kimś na siłe wykrzesać odrobinę miłości no bez przesady jak czytałam te listy zdałam sobie sprawę że on już od ponad 2 lat ma poczucie braku miłości , i przeżywa bardzo że nie ma przy nim tej którą kocha lub pokochałby i realizowałby z nią swoje pragnienia jedno jest pewne ja nią nie jestem

zastanawiam się nad zdaniem ,,jeśli kochasz pozwól mu odejść" trudno w naszym przypadku mówić o odejściu bo i tak od paru miesięcy nie mieszkamy razem ale może powinnam to rozumieć w aspekcie duchowym może powinnam mu pozwolić odejść w sobie ze swojego serca nie dręczyć go swoją osobą. Przecież zawsze będzie gdzieś blisko mamy dzieci więc nie zniknie ot tak z mojego życia i zawsze będzie jego częścią, może z czasem przyzwyczaję się do myśli że on nie jest już mój, że nic na siłe i ot tak poprostu będzie wpadał do mnie na kawę i ciasto ze śliwkami

może ja z tym wszystkim będę inaczej do tego podchodzić nie będę cierpieć że on mnie trzyma w niepewności czy my jesteśmy razem czy nie tylko po wycichnięciu emocji po prostu będzie normalnie bez żadnych zobowiązań, liczenia w duchu na bycie razem, każdy zajmie się swoim życiem...

Wiem że potrzebuję czasu , potzrebuję czasu by zespokojnieć przyzwyczaić się . Jeszcze napewno nie raz będę łzawić w tym blogu przelewać na papier to jak mi źle jaka jestem samotna .Ale cóż po "wypisaniu" się bo nie mam osoby której mogłabym sie wygadać jest mi lżej aż do następnego razu .Tylko przykro mi troszkę ,że przezemnie ktoś cierpiał tyle czasu było mu ze mną źle , gdybym miała radzić komuś obcemu pewnie powiedziałabym że to że wam nie wyszło wcale nie oznacza ,że ani ty ani on jest zły ot poprostu nie dobraliście się coś pękło i tak też uważam tylko w złości mam różne inne myśli, ale nauczona doświadczeniem wolę nieraz przymilknąć niż powiedzieć kolejne głupstwo którego zaraz pożałuję. Jestem z tym wszystkim sama bo wiem już ile negatywnych emocji na mnie mogą przenieść osoby ,które są niezwiązane z moim życiem

To chociaż tego się nauczyłąm ,dobrze chociaż że człowiek może się uczyć na błędach zazwyczaj swoich ale wydaje mi się że to zawsze jest najlepsza lekcja

dorotka.com : :
wrz 20 2005 cierpienie z miłości jest najstarszym co...
Komentarze: 3

czuje pustkę ...

Tak bardzo pragnęłam ponownie zaufać, rzuciłam w kąt złe myśli a kiedy mnie nachodziły znowu i przyklejały się do głowy zmywałam je pod ciepłą wodą prysznica. A teraz nie zdąrzyłam uciec i zła wiadomość mnie znalazła

Ale tu wielkie zaskoczenie tym ,że nie było to dla mnie takie zaskakujące ,że poprostu ,jakby pani nauczycielka przetrzymywała egzamin maturalny a wiedziałabym ,że w niej jest niezdany mój egzamin ale łudziłam sie że może jakiś dobry anioł wkradnie się do niej w nocy i poprawi moją pracę ,ale tak się nie stało i dowiedziałam się o tym co nieuniknione co jest po prostu faktem...

może trochę ulga ,że nie dano mi możliwości ucieczki co bardzo lubię, że sprawy stały się tak oczywiste ,że nie ma od nich odwrotu,

Dobrze jest się nie łudzić -a może nie dobrze ...

dorotka.com : :
wrz 19 2005 ?
Komentarze: 2

Minął rok a ja przez ostatnią noc i dzisiejszy dzień czuję się dokładnie tak jak rok temu opuszczona samotna oszukana oszukiwana nie kochana... zbyt słaba by zrobić coś by było dobrze, zbyt oszukująca siebie samą aby nie dojrzeć prawdy.Moje życie teraz składa się z mnóstwa porozrzucanych puzzli ,które na siłe chcę jak zwykle dopasować ale , które tym razem nie chcą się ułożyć.

To dobrze czy źle?kto mi odpowie na to pytanie. Mam oczywiście kilka wyjść z sytuacji mogę trwać mimo wszystko trwać dla dzieci aby miały dom rodziców aby już nie miały nigdy tych smutnych twarzy jak rok temu ,aby nie zadawać bólu , bo cóż ja znaczę ja jestem jedna a mogę zapewnić im spokojny dom z całą miłością jaką tylko mam w sercu...

Cóż się mówi przed tym ołtarzem ...póki śmierć nie rozłączy długi czas nie myslałam a może wogóle się nie zastanawiałam nad znaczeniem tych słów dopiero parę miesięcy temu zdałam sobie sprawę z tego co powiedziałam przed Bogiem przed Pawłem przed sobą ...miłość wierność i że cie nie opuszczę aż do śmierci czułam że tego chcę że chcę być kochać byc kochana ,że razem będziemy spacerować w jesień życia wśród kolorowych mieniących się liści widziałam to czułam , nie wiedząc ile mnie czeka co czycha na mnie, że on przestanie mnie kochać...

A jeśli nie kocha, to cóż czynić trwać pomimo wszystko bo kochasz i godzić się patrzyć jak on patrzy obojętnie i w tajemnicy prowadzi podwójną grę, kiedyś powiedziałabym ty głupia babo... brzydzę się tobą, a teraz

cóż ze mną się stało może to że boję się znowu czuć ten ból w sobie w każdym fragmencie swego ciała , może dlatego szukam alternartywy by oszukać samą siebie ale przecież wiem ,że na dłuższą metę tak nie można, że to się zemści

Wiem, wierzę że pewnego dnia stanie mi się , obojętny to byłoby najlepsze co mogłoby mi się teraz przytrafić, ale czy to nie jest marnotrawstwo przecież moje serce potrafi dać z siebie tak dużo, moje ciało prosi o dotyk o miłość o fascynację, dlaczego mam być z kimś kto tego nie chce i odpycha,dlaczego nie mogę pozwolić by ktoś obdarował mnie ogromną miłością dlaczego?...

Przez długi czas walczyłam z wiatrakami w dąrzeniu do ocalenia rodziny i nie zważałam na jego chłodne spojrzenia, na to że już mnie nie przytulał gdy leżałam obok mówiłam sobie spokojnie przyjdzie czas, że czas leczy rany że on mnie kocha i będziemy szczęśliwi lepsi będzie cudownie. To jest taki przewidywalne

Ile można komuś ofiarowywać miłość i patrzyć jak ktoś opluwa czyjeś serce i nie robi to na nim znaczenia.

Czuję że Bóg przestał mnie kochać,że zapomniał o mnie...

dorotka.com : :